Przejdź do treści
MQ-9 Reaper - dron uderzeniowy (fot. General Atomics)
Źródło artykułu

Drony uderzeniowe coraz bliżej

Firmy zainteresowane dostarczeniem polskiej armii dronów rozpoznawczo-uderzeniowych mają czas do końca stycznia, by zgłosić się do dialogu technicznego. Po zakończeniu rozmów Inspektoratu Uzbrojenia MON z producentami zostanie ogłoszony przetarg na dostawę maszyn. Nowe bezzałogowce mają trafić do wojsk operacyjnych i obrony terytorialnej.

Pod koniec ubiegłego roku minister obrony narodowej Antoni Macierewicz powiedział, że wojska operacyjne oraz jednostki wojsk obrony terytorialnej zostaną wyposażone w nowe typy bezzałogowców. Mają to być maszyny stricte rozpoznawcze, a także konstrukcje rozpoznawczo-uderzeniowe. – To są liczby idące w tysiące, jeżeli zsumuje się drony uderzeniowe i obserwacyjne – mówił wiceminister Bartosz Kownacki w wywiadzie dla jednej z gazet.

Obecnie polska armia dysponuje nieco ponad trzydziestoma zestawami niewielkich zwiadowczych bezzałogowych statków powietrznych. To 15 wyprodukowanych w Izraelu Orbiterów, 15 rodzimych FlyEye oraz jeden amerykański bsl Scan Eagle.

Procedura zakupu dronów uderzeniowych już ruszyła. Na początku stycznia tego roku Inspektorat Uzbrojenia MON zaprosił firmy produkujące tego typu konstrukcje do dialogu technicznego. Przedsiębiorstwa zainteresowane prezentacją swoich wyrobów mają czas do końca stycznia, aby zgłosić swój udział. Zebrane podczas rozmów dane mają pomóc specjalistom z Inspektoratu w przygotowaniu dokumentacji niezbędnej do ogłoszenia przetargu, czyli m.in. studium wykonalności (SW) oraz wstępnych założeń taktyczno-technicznych (WZTT).

Wojskowi nie zdradzają specyfikacji poszukiwanych dronów – tę mają otrzymać jedynie firmy, które zostaną zaproszone do rozmów. W skierowanym do przedsiębiorstw ogłoszeniu określono jedynie, że poszukiwane są bezzałogowce, które będą używane do atakowania „wysokowartościowych celów wrażliwych czasowo (ang. Time Sensitive Target – TST) przy użyciu specjalistycznej zintegrowanej głowicy bojowej”. Co to oznacza? Oznacza to, że poszukiwane są konstrukcje atakujące cel na zasadzie misji „samobójczej”. Niczym kamikadze rozbiją się o dany obiekt, niszcząc go zainstalowaną w nich głowicą bojową.

Co istotne, polski przemysł ma w swojej ofercie tego typu rozwiązania. Na ubiegłorocznym Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach wyróżnienie specjalne ministra obrony narodowej przypadło Wojskowemu Instytutowi Technicznemu Uzbrojenia z Zielonki za DragonFly, czyli drona uderzeniowego działającego w opisany sposób.

Niestety na razie nie wiadomo, kiedy zostanie ogłoszony przetarg na zakup dronów uderzeniowych.

Krzysztof Wilewski

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony